Drogi Pisiorze, Drogi Kodziarzu! Katole i lewaki!
Łączy was więcej niż możecie sobie wyobrazić! Przede wszystkim wspólny strach przed totalitaryzmem neo-bolszewickim. Nie bez racji widzicie jego przejawy u drugiej strony. A jednocześnie wasze odruchy obronne są równie głupie, nikczemne i nie do przyjęcia. Ideały, póki nie bierzecie się do ich praktycznej realizacji, budzą jednakową sympatię. Stąd ten list otwarty.
Tak, Pisiorze, rozumiem twoją obawę przed lewicowo-liberalną inżynierią społeczną, która nie liczy się z żadnymi ludzkimi uczuciami. To niesłychane, że urzędnicy mogą ot tak odbierać dzieci matce, depcząc fundamenty człowieczeństwa, i jednocześnie mieć gęby pełne frazesów o prawach człowieka. Śledziłem uważnie sprawę dzieci z Niska. Powiedziałem sobie wtedy, że choć nie cierpię PiS-u jak zarazy, chcę żeby ta partia rządziła, bo oni się do czegoś takiego nie posuną. I tu się nie pomyliłem, bo siła PiS wypływa z głębi tego, co ludzkie, choćby podniebienia tych ludzi były najczarniejsze. To nie medialne pranie mózgów, które za odpowiednią ilość pieniędzy i czasu antenowego podejmuje się wmówić wszystko, realizując odwieczny totalitarny projekt „nowego człowieka”, w którym nie ma nic ludzkiego.
Tak, Kodziarzu, masz rację. PiS to polityczna sekta, pełna odrażających kreatur, pozbawionych wszelkiej intelektualnej uczciwości i ludzkiej dobroci. Tak, ich wódz to sfrustrowany szaleniec, podręcznikowy przykład tyrana, opisany już przez Platona. Lecz jednocześnie geniusz polityczny, który potrafił skutecznie zarządzać strumieniami społecznej energii, w iście makiawelicznym stylu, poza wszelką etyką. Potrafił rozpoznać te energie, skupić je i użyć ich do realizacji swoich celów. Nikt nie potrafi się z nim równać w tej mierze! Mimo że jego nieudaczni przeciwnicy mają za sobą całą finansową i medialną potęgę Brukseli, a on tylko kota.
Pałace biskupów, pałace eurokratów
Tak, Pisiorze, oni chcą zniszczyć tradycyjną rodzinę, zatomizować społeczeństwo i zalać nas masą barbarzyńców. Cynicznie godzą się na to, by ludzie byli rozjeżdżani samochodami na ulicach, rozstrzeliwani na koncertach, wysadzani w powietrze. To jest dla nich cena postępu, którą masz zapłacić ty i twoja rodzina, bo oni schowają się za armią ochroniarzy w gettach strzeżonych osiedli. Jesteś dla nich kredką do mazania po chodniku i laboratoryjnym szczurem społecznego eksperymentu. Kiedy jednak zioniesz na nich nienawiścią, roi ci się inkwizycja, reedukacja i bicie lewactwa na ulicach, właśnie utwierdzasz ich w przekonaniu, że koniecznie należy ten eksperyment społeczny doprowadzić do końca i wychować człowieka bez ludzkich uczuć. Dokładnie takiego samego, jak wszyscy, którego nawet płeć i orientacja seksualna będą zależeć od tego, co na ten sezon zaplanuje mu władza. Biedny Orwell! On się obawiał, że Partia będzie mówić ludziom tylko, ile mają palców u ręki…
Tak, Kodziarzu, do ciebie też kieruję ten list otwarty. Słusznie marzą ci się rządy prawa, a nie szalonego politycznego demiurga. Zauważ jednak, że do tej pory wystarczała ci tylko medialna imitacja państwa prawa, które w istocie było tylko bezsilną teoretyczną kupą kamieni, bo ty spałeś. Teraz Kaczyński cię obudził, a ty zamiast przetrzeć oczy, wrzeszczysz, że znów chciałbyś zasnąć. Powtórzę, wystarczały ci namiastki, fasady i produkty demokracjopodobne. Słusznie boisz się idącej przez szczyty władzy hordy moralnych zombie Kaczyńskiego, ale zapominasz, że horda zombich Tuska miała tylko lepiej zrobione zęby i mniej śmierdziało im z paszczy. Głupota, cynizm i oportunizm były dokładnie te same. Istotnie różne są tylko źródła władzy i wpływów, do których te hordy szukały nieustanie szukały dostępu – pałace Brukseli i pałace biskupie.
Smoleńsk odejdzie, Kościół zostanie
Tak, Pisiorze, Kaczyński rozumie, że gwardia moralnych zombie nie wystarczy, więc postawił na młodych i żywych – prezydenta Dudę i wicepremiera Morawieckiego. Ja jednak, mimo ich sukcesów, nie potrafię się do nich przekonać, bo nie mogę zrozumieć, jak można było ich wybitne walory moralne godzić ze ślepą lojalnością wobec Prezesa i jego obsesji. Co gorsza, obaj są politycznie niesamodzielni. Są kreaturami prezesa, który stworzył ich z politycznej nicości, więc zawsze będą sobie szukać jakiegoś politycznego patrona, który da im wyborców. Już widać, że będzie to episkopat. Kaczyński swój smoleński obłęd zabierze ze sobą do grobu, a sztama Dudy z biskupami pozostanie – Kościół dostanie nowe polityczne wpływy i nowe pieniądze z budżetu państwa.
Tak, Kodziarzu, Polska ewoluuje w kierunku teokracji ajatollachów w stylu irańskim. Biskupi są amoralni i nie wierzą w żadnego Boga, tylko sobie nim gęby wycierają. Kościół polski jest anachronicznym przeżytkiem, który dawno stracił moralne i ideowe racje, by dalej istnieć. Robi to siłą bezwładu gigantycznego pasożyta, wysysającego z Polski społeczną energię, i zdolnego jedynie do obrony swojego stanu posiadania. Realizuje to poprzez zarządzanie strachem i wskazywanie wrogów, a więc sianie zabobonnych lęków przed opętaniem i psychozy oblężonej twierdzy – zagrożenia duchowe, cywilizacja śmierci, ideologia gender; ty masz się tylko bać i trzymać czarnej kiecy.
Obrońcy polskiej tradycji?
Tak, Pisiorze, cywilizacja śmierci promuje aborcję i powoduje rozmyślną depopulację białych Europejczyków. Nie zabija się dzieci dla pieniędzy ani bo mieszkanie było za małe. Aborcja jest prawem tylko bardzo głupich kobiet. Jednak nie zmienisz tego, oblepiając ulice zdjęciami poaborcyjnych ochłapów, które wzbudzają tylko obrzydzenie do ciebie i twojej sprawy. Kobiety potrzebują poczucia bezpieczeństwa, a ty potrafisz tylko wymyślać im od dziwek i grozić piekłem. Realnie nie możesz pomóc. Ten Kościół, który tak bardzo jest za życiem, jeszcze bardziej jest za luksusem życia biskupów. Zażywających przejażdżek karocami z dyni w towarzystwie ministra Szyszki (jeszcze jednego biskupa, jeśli chodzi o styl bycia). Pisałem o tym w publikacjach wcześniejszych niż ten list otwarty.
Tak, Pisiorze, Kościół jest częścią polskiej tradycji i tożsamości; fundamentem, na który stoi nasze poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji życiowej. Tak, druga strona chce to zniszczyć, nie dając nic w zamian. Zauważ jednak, że ta opoka tożsamości i tradycji każe sobie coraz więcej za świadczenie usługi opoki płacić i jest to usługa coraz gorszej jakości. Kościół jest już właścicielem jednej czwartej Polski, a w zamian utrzymuje tylko parę przytułków i garkuchni. Ale ciągle im mało. Ten ten amoralny klub kryptogejów sprzeda twoją tożsamość i tradycję bez mrugnięcia okiem, kiedy zwęszy lepszy interes. Już pokazuje, że bardzo chętnie by przyjął hojną ofertę Brukseli, gdyby takowa padła, i na zachętę nazywa imigrantów „uchodźcami”. Bredzi o obowiązku chrześcijańskiego miłosierdzia wobec terrorystów, którzy natychmiast rozjadą cię na ulicy, kiedy im je okażesz i pozwolisz im zbudować w Polsce swoje zaplecze społeczne.
Kodziarzu i Pisiorze, kończę ten list otwarty mało optymistycznie!
Wiem, że obaj tęsknicie za bezpieczeństwem społecznym i stabilizacją. Chcecie pewności, że o świcie do waszych drzwi nie zaczną dobijać się jakieś sukinsyny, aby zabrać wam dzieci do gejowskich rodzin zastępczych lub was samych do więzienia. Niestety, ten list otwarty nie zawiera dla was dobrej wiadomości. Jeśli obaj nie zaczniecie być przytomnymi obywatelami, będziecie mieli jednakowo przejebane!
Konrad T. Lewandowski
Zainteresował Cię list otwarty? Więcej diagnoz dotyczących naszej rzeczywistości znajdziesz w eseju Bezsilność i zemsta prawdy. Do kupienia na exlibris.net.pl i Allegro.pl.
Ilustrację do artykułu stanowi obraz Bronisława Linkego, „Dwa obozy”.
[gjmaa id=”2″ title=”Książki Konrada T. Lewandowskiego na Allegro.pl” count=”10″ show_price=”1″ show_time=”0″ show_details=”1″ /]
Teraz jest to już fragment powieści „Złota Kaczka”:
https://woblink.com/ebook/zlota-kaczka-konrad-t-lewandowski-195508u
Bardzo dobre, choć wpływy Kościoła przesadzone.