Przewodas.pl: Oficjalna strona Konrada T. Lewandowskiego
  • Awanturnik fandomu, czyli biografia Przewodasa
  • Bezsilność i zemsta prawdy. Jak kupić?
  • Bibliografia Konrada T. Lewandowskiego

Konrad T. Lewandowski

Inżynier-chemik z wykształcenia, pisarz z zawodu, doktor filozofii z powołania. Autor licznych artykułów prasowych i kilkudziesięciu książek. Popularność zdobył powieściami o kotołaku Ksinie oraz cyklem opowiadań o redaktorze Tomaszewskim. Jako literat zarówno w prozie, jak i w literaturze faktu nieustannie zagląda pod podszewkę rzeczywistości, szukając odpowiedzi na najbardziej fundamentalne pytania.

Kontakt

Esej

Zmartwychwstanie jest głupstwem dla pogan, istotnie

by Michał Smętek wrzesień 2, 2017 15 komentarzy

Zapraszam do lektury najnowszego eseju Konrada T. Lewandowskiego! Tym razem pieczołowicie rekonstruuje wydarzenia opisane w Nowym Testamencie, by dojść do zaskakujących wniosków...

Nie było żadnego zmartwychwstania! Zwłoki Jezusa zostały wyniesione i pochowane w nieznanym miejscu na pustyni zaraz po zakończeniu szabatu, czyli w sobotę po zmierzchu, kilka godzin przed tym, jak do pustego grobu przyszły kobiety. Upozorowania zmartwychwstania dokonali Józef z Arymatei, właściciel grobu oraz całego cmentarza, wraz z Nikodemem, w porozumieniu z Piłatem. Celem tej intrygi było osłabienie pozycji Kajfasza w Sanhedrynie, co leżało w politycznym interesie wszystkich trzech wymienionych.

Powyższego scenariusza można dowieść na podstawie Nowego Testamentu, jeśli tylko dokonamy bezstronnej, dedukcyjnej interpretacji, a nie pod z góry przyjętą tezę, jak to się zwykle robi. Kluczowy jest tu fakt, że kobietom, które przyszły obmyć ciało Jezusa i przygotować je do właściwego pogrzebu, nie przydzielono ludzi z dźwigniami do odsunięcia głazu. Podobno trzeba było do tego czterech silnych mężczyzn, tymczasem kobiety przyszły same. W Ewangelii Marka rozdział 16, wers 3, kobiety przybywające do grobu wprost zastanawiają się nad tym problemem: „I mówiły do siebie: Któż nam odwali kamień od drzwi grobu?”.

Dlaczego kobietom nie towarzyszył Józef z Arymatei, właściciel grobu oraz gospodarz terenu, wraz ze sługami i narzędziami potrzebnymi do otworzenia grobu? Dlaczego kobiety pozostawiono samym sobie? Przecież Józef powinien z nimi być, tymczasem gdzieś zniknął. Nie ma tam również Nikodema. Dwa dni wcześniej obaj wykazali wielką troskę o zwłoki Jezusa, a teraz kiedy przyszła pora, by przeprowadzić właściwą ceremonię pogrzebową, oni gdzieś znikają…

Chrystus przed obliczem Kajfasza, Matthias Storm

Gdzie są więc Nikodem i Józef z Arymatei w tym czasie? W Sanhedrynie, u boku Kajfasza, obserwują rozwój wypadków. Któż inny bowiem mógłby później zrelacjonować uczniom Jezusa rozmowy Kajfasza z Piłatem w sobotę rano i w niedzielę z rzymskimi żołnierzami, którzy pilnowali grobu? Przecież uczniowie siedzieli wtedy zabarykadowani „w obawie przed Żydami” w domu gdzieś w Jerozolimie (ew. Jana 20, 19). Gdyby nawet stamtąd wyszli, nie mieli szans dostać się do Sanhedrynu i stanąć obok Kajfasza. Mogli tam być natomiast członkowie Sanhedrynu – Nikodem i Józef z Arymatei. Dlaczego zaś ci dwaj byli wtedy przy Kajfaszu, a nie nadzorowali ponownego pogrzebu Jezusa? Bo wiedzieli, że przy grobie nie mają już nic do roboty! Ważniejsze było obserwowanie zachowania Kajfasza na wieść o rzekomym zmartwychwstaniu.

Następny fakt jest taki, że wieść o zmartwychwstaniu jest dla uczniów wielkim zaskoczeniem, oni się tego zupełnie nie spodziewali. Gdyby się spodziewali, nie siedzieliby w domu, ale czekali w pobliżu grobu – na tyle blisko, na ile pozwoliłyby się im zbliżyć straże. Na pewno chcieliby być świadkami zmartwychwstania. Tymczasem uczniowie dopiero po fakcie przypominają sobie, że w naukach Jezusa były fragmenty, z których wynikało, że ma on zmartwychwstać.

Znacznie bystrzejsi od uczniów byli Nikodem i Józef z Arymatei – obaj wykształceni, „uczeni w Piśmie” faryzeusze i doświadczeni politycy. Oni, zwłaszcza Nikodem, uważnie słuchali nauk Jezusa, ponieważ wiązali z nimi jakieś plany polityczne. Świadczy o tym potajemne nocne spotkanie Nikodema z Jezusem, kiedy Nikodem mówi: „Wiemy, że zostałeś posłany przez Boga” (ew. Jana, rozdział 3, wers 2). Nikodem nie reprezentuje całego Sanhedrynu; owo zapewnienie to dyplomatyczne pochlebstwo, ale na pewno jest w Sanhedrynie frakcja, która stawia na Jezusa, a Nikodem i Józef z Arymatei do tej frakcji należą. Jako wykształceni ludzie orientują się w naukach Jezusa lepiej od jego uczniów, a przede wszystkim lepiej od Kajfasza, który znał te nauki z drugiej ręki, najpewniej z raportów donosicieli.

Skazanie na śmierć Jezusa jest upokorzeniem dla Nikodema i Józefa; Kajfasz zrobił z nich głupców, pokrzyżował ich polityczne plany. Naturalne jest, że oni teraz chcą się odegrać i osłabić pozycję Kajfasza. Ich sojusznikiem jest Piłat, którego Kajfasz przymusił do wydania wyroku śmierci, szantażując go wywołaniem zamieszek. Gest umycia rąk pokazuje wyraźnie, że Piłat tego nie chciał i działał wbrew sobie. Piłat, Nikodem i Józef z Arymatei mają więc powody, potrzebną wiedzę oraz możliwości, by teraz zemścić się na Kajfaszu.

Kolejny problem jest taki, że ciało Jezusa nie mogło pozostać na stałe w grobie Józefa z Arymatei. Człowiek skazany jako żydowski król nie mógł leżeć w reprezentacyjnym, iście królewskim grobowcu pod samą bramą Jerozolimy. Byłoby to bardzo niewygodne politycznie, jako miejsce zgromadzeń spiskowców, demonstracji przeciwko rzymskiej władzy i potencjalne źródło zamieszek. Poza tym prawo rzymskie nie pozwalało, by skazani przestępcy mieli groby. Ciało Jezusa musiało więc zniknąć bez śladu, tak jak ciało Jana Chrzciciela, najlepiej zaraz po szabasie.

Nikodem i Jezus, Crijn Hendricksz Volmarijn

Nikodem, Józef i Piłat mieli cały piątkowy wieczór, by obmyślić plan działania i zaaranżować zmartwychwstanie. Na ten pomysł wpadł zapewne Nikodem, który najlepiej znał nauki Jezusa. Plotka, że Jezus zmartwychwstał godziła przede wszystkim w pozycję polityczną i religijną Kajfasza. Dla Piłata ważne było, żeby pozbyć się niebezpiecznego symbolu politycznego, czyli grobu żydowskiego króla pod samą Jerozolimą. Przede wszystkim zaś Piłatowi zależało, by poskromić Kajfasza, który ośmielił się narzucić swoją wolę rzymskiemu prokuratorowi. Pomysł ze zmartwychwstaniem rozwiązywał wszystkie te problemy, dlatego Piłat udzielił wszelkiej pomocy w realizacji tej intrygi. W politycznym interesie Piłata, zgodnie z imperialną zasadą „dziel i rządź”, leżało popieranie opozycyjnej wobec Kajfasza frakcji Sanhedrynu, do której należeli Nikodem i Józef z Arymatei. Dlatego już w piątek Piłat bez zwłoki przyjmuje Józefa i spełnia jego prośbę, wydając mu ciało Jezusa. Fakt, że szeregowy członek Sanhedrynu ma tak szybki i łatwy dostęp do Piłata nie może być przypadkowy. Stoi za tym wspólny interes polityczny.

Żołnierze rzymscy wysłani do pilnowania grobu musieli otrzymać rozkaz, że mają nie przeszkadzać w wyniesieniu ciała w sobotę po zmierzchu, a potem zostali pouczeni, jak mają się zachowywać rano i co mówić Kajfaszowi. Nikodem i Józef byli wówczas tuż obok arcykapłana, aby kontrolować sytuację.

Niemożliwe jest, żeby rzymscy legioniści zasnęli na warcie, było to bowiem w rzymskiej armii najcięższe przestępstwo, karane śmiercią cywilną – utratą obywatelstwa, honoru, zerwaniem więzi rodzinnych z winowajcami. Dla ludzi tej epoki było to gorsze od zwykłej śmierci. Zaniedbanie obowiązków przez zawodowych żołnierzy należy więc wykluczyć. Ich zadanie polegało głównie na tym, by nikt nie zbliżył się w nocy do grobu i nie zauważył, że pieczęcie zostały złamane tuż po sobotnim zmierzchu.

Gdyby zwłoki Jezusa wynosili Rzymianie, nie przejmowaliby się zmianą całunów. Ponieważ jednak zrobili to prawowierni Żydzi, darzący Jezusa szacunkiem, ciało przed pogrzebem w odludnym miejscu przewinięto w czysty całun, stary porzucając w grobie Józefa z Arymatei.

Kajfasz chwycił przynętę i „dał się wkręcić”. Zmartwychwstanie Jezusa dowodziłoby, że jest on prawdziwym mesjaszem, a więc Kajfasz działał wbrew woli Boga, co dyskwalifikowałoby go jako przywódcę Sanhedrynu. Same plotki na ten temat poważnie naruszały jego autorytet. Kajfasz oczywiście nie wierzy w żadne zmartwychwstanie, ale obawia się tych plotek, które powstałyby, gdyby uczniowie Jezusa wykradli jego ciało. A więc w sobotę rano, kiedy tylko Nikodem i Józef wspominają mu, że jest takie ryzyko, Kajfasz biegnie do Piłata i prosi go o opieczętowanie grobu (ew. Mateusza rozdział 27, wersy 62-66). Piłat skwapliwie się zgadza, choć nie powinien mieć ciepłych uczuć do Kajfasza ani być zainteresowany podtrzymywaniem pozycji politycznej Kajfasza w Sanhedrynie. Jednak zgadza się, bo jest to prośba w jego interesie i Piłat realizuje plan uzgodniony wcześniej z Nikodemem i Józefem z Arymatei. Gdyby Piłat istotnie wierzył, że to uczniowie wykradli ciało, z pewnością kazałby ich odnaleźć, przesłuchać i ukarać, zwłaszcza gdyby wiązało się to z przemocą wobec jego ludzi pilnujących grobu, bo strażników trzeba byłoby wpierw obezwładnić. Piłat jednak niczego takiego nie robi. Nie domaga się wydania i nie karze przykładnie żołnierzy, którzy rzekomo zasnęli na warcie.

Kajfasz desperacko stara się zatuszować sprawę, bezpodstawnie obwinia uczniów Jezusa o kradzież jego ciała, w co może uwierzyli prości Żydzi na ulicy, ale wszyscy członkowie Sanhedrynu widzą, że ta sprawa jest grubymi nićmi szyta, że to nie wygląda tak prosto, jak Kajfasz mówi i pojawiają się wątpliwości, które osłabiają autorytet Kajfasza. Nikodem i Józef z Arymatei triumfują i umiejętnie podsycają plotki o zmartwychwstaniu, manipulując uczniami Jezusa.

Kobiety idące rano do grobu były tylko biernym narzędziami intrygi zaplanowanej przez Nikodema, Józefa i Piłata. Miały one uruchomić cały ciąg zdarzeń. Podobnie takimi narzędziami byli potem uczniowie Jezusa, zaskoczeni, niedowierzający, ale coraz bardziej szczęśliwi. Niewątpliwie byli oni emocjonalnie mocno związani z Jezusem, nie mogli pogodzić się z jego nagłą śmiercią i końcem niezwykłej przygody z Mistrzem. Bardzo chcieli więc uwierzyć w zmartwychwstanie, a Józef z Arymatei i Nikodem skwapliwie im w tym dopomagali, opowiadając m.in. o krętactwach Kajfasza. Potem już sami uczniowie wmawiali sobie, że widzieli Jezusa to tu, to tam, że był nim jakiś człowiek, którego od razu nie rozpoznali, tylko po fakcie uświadomili sobie że to był On… Jest to znany mechanizm psychologiczny, polegający na wypieraniu świadomości śmierci ważnej osoby, która nie mogła zginąć tak po prostu. Polacy przechodzili to na przykład po śmierci króla Władysława Warneńczyka, którego potem jakoby spotykali rozmaici świadkowie. W tym samym czasie tak samo mieli Francuzi z Joanną d’Arc, którą wszak po latach od egzekucji spotkali i rozpoznali jej rodzeni bracia…

Józef z Arymatei odwiedza Piłata, James Tissot

Ewangelie nie były pisane na gorąco, przez naocznych świadków wydarzeń, tylko dopiero po kilkudziesięciu latach, na podstawie relacji z drugiej lub trzeciej ręki, a to sprzyjało mieszaniu plotek i mitów z faktami, w miarę przekazywania informacji z ust do ust, na zasadzie głuchego telefonu. Uczniowie mogli uważać, że Mistrz wciąż jest duchowo z nimi, a kolejni słuchacze brali tę metaforę dosłownie, jako realną obecność fizyczną. Apostołom mogło się też śnić, że spotykają Jezusa i rozmawiają z nim, a opowieści o tych snach znów po latach stały się opowieściami o realnych zdarzeniach. Należy zatem uznać za legendy relacje o fizycznych spotkaniach z Jezusem po jego śmierci. Ewangelie nie są zgodne nawet co do tego, ile kobiet poszło w niedzielę rano do pustego grobu: trzy (ew. Marka) czy sama Maria Magdalena (ew. Jana)? Bezpośrednia relacja z pierwszej ręki nie pozostawiłaby wątpliwości w tak prostej kwestii.

Jednak podstawowe fakty, jak ten, że kobiety poszły do grobu same, bez niezbędnej asysty, choć Józef z Arymatei jako gospodarz bezwzględnie powinien im towarzyszyć, że uczniowie byli zaskoczeni wieścią o zmartwychwstaniu oraz to że Jezus miał w Sanhedrynie zwolenników, którym byli w opozycji do Kajfasza, pozostają wiarygodne i jednoznacznie świadczą, że rzekome zmartwychwstanie było precyzyjnie ukartowaną intrygą polityczną. Skąd bowiem wzięła się owa myśl o zmartwychwstaniu, która tak zaniepokoiła Kajfasza, że udał się on w sobotę rano do Piłata, prosząc o zapieczętowanie grobu, skoro sami uczniowie Jezusa jeszcze na to nie wpadli? Apostołowie zaczęli się nad tym zastanawiać dopiero następnego dnia, kiedy zobaczyli pusty grób. Tylko Nikodem i Józef z Arymatei mogli na to wpaść odpowiednio wcześniej i mając dostęp do Kajfasza, podsunąć mu tę obawę, po czym naderwać jego autorytet z pomocą Piłata.

Zwłoki Jezusa pochowano gdzieś na pustyni, tak jak wcześniej ciało Jana Chrzciciela, zapewne mniej więcej godzinę drogi od ówczesnych murów miasta, a więc szkielet tego żydowskiego proroka leży wciąż gdzieś pod trawnikiem lub ulicą w Jerozolimie, która dotąd znacznie się rozrosła. Chrześcijańska nauka o zmartwychwstaniu jest dla nas, politeistów, zwanych poganami, głupstwem w istocie. Tu się apostoł Paweł w pierwszym liście do Koryntian, wers 23, nie pomylił!

Konrad T. Lewandowski

Warszawa, sierpień 2017 r.

Chcesz więcej dowiedzieć się? Kup Bezsilność i zemstę prawdy oraz Teologię wiary rodzimej na exlibris.net.pl!

 

 

 

Konrad T. LewandowskiPrzewodasRodzimowierstwoTeologia

  • Previous Redaktor Tomaszewski w walce z eryniami6 lat ago
  • Next Zapraszam do zapoznania się z bibliografią Konrada T. Lewandowskiego6 lat ago

15 Replys to “Zmartwychwstanie jest głupstwem dla pogan, istotnie”

  1. cham prostak i ignorant pisze:
    3 marca 2021 o 13 h 52 min

    Zajebisty tekst 🙂

    Odpowiedz
  2. Przewodas pisze:
    9 sierpnia 2018 o 11 h 16 min

    Warto obejrzeć film „Zmartwychwstały” ponieważ on pokazuje sytuację jak zachowywaliby się Rzymianie gdyby do zmartwychwstania faktycznie doszło i sytuacja wymknęłaby się im spod kontroli. Tymczasem żadnych takich nerwowych ruchów Piłata, ani śledztwa nie było. Był spokój i luz…

    Odpowiedz
  3. Mariusz pisze:
    1 lipca 2018 o 15 h 25 min

    https://chnnews.pl/slowo/item/3233-7-dowodow-na-zmartwychwstanie-jezusa.html

    Jest wiele dowodów na zmartwychwstanie Jezusa.

    1. Pusty grób.

    Nawet wrogowie Chrystusa nigdy nie zaprzeczali, że grób był pusty. A wszystkie inne wyjaśnienia, jak kradzież ciała, twierdzenie, że tak naprawdę nie umarł i tak dalej, można po zbadaniu łatwo obalić.

    2. Objawienia po zmartwychwstaniu.

    Ludzie zobaczyli, dotknęli, szli obok Jezusa, jedli z Nim i słuchali Go. Setki świadków (ponad 500!) ujrzało Go jednocześnie (1 Kor. 15,6), co, jak potwierdzają psychologowie, nie mogło być rezultatem halucynacji, co sugerują sceptycy.

    Zmartwychwstanie Chrystusa miało charakter fizyczny. Później objawił się On na dowód, że naprawdę żyje. Pozwolił, by Go dotknięto, pokazał swoje rany po ukrzyżowaniu i jadł z uczniami. Pokazał jasne dowody na to, że cieleśnie powstał z grobu.

    „Im też po swojej męce objawił się jako żyjący i dał liczne tego dowody, ukazując się im przez czterdzieści dni i mówiąc o Królestwie Bożym.” (Dz. 1,3).

    3. Świadectwo kobiet.

    Fakt, że to kobiety jako pierwsze odkryły i zaświadczyły o pustym grobie i o tym, że zmartwychwstał, jest godny uwagi, bo w świecie grecko-rzymskim świadectwo kobiet nie było uznawane za wiarygodne. Gdyby twórcy ewangelii chcieli coś zmyślać, to z pewnością nie napisaliby, że to kobiety odkryły pusty grób, ponieważ to tylko osłabiłoby ich sprawę. Zdali jednak relację z tego, co widzieli, ufając, że prawda sama się potwierdzi.

    4. Zmienione życie uczniów.

    Nie ma wątpliwości, że wydarzyło się coś bardzo realnego i dramatycznego, co przemieniło życie 11 bojaźliwych mężczyzn ukrywających się w lęku o swoje życie w odważnych, zdeklarowanych ewangelistów. Ci ludzie byli gotowi ryzykować swoim uwięzieniem, ekskomuniką, torturami, a nawet śmiercią, byle głosić zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa w tym samym mieście, w którym został ukrzyżowany! Nie chcieliby umrzeć, gdyby wiedzieli, że wszystko to było kłamstwem. Faktem jest, że wiedzieli, że Chrystus naprawdę zmartwychwstał – widzieli Go, rozmawiali z Nim, dotykali Go i jedli z Nim. Znając pdawdę o zmartwychwstaniu, byli gotowi dla Niego umrzeć.

    5. Narodziny Kościoła chrześcijańskiego.

    Ewidentne jest, że miało miejsce coś znaczącego i ponadnaturalnego, co sprawiło, że wiara chrześcijańska eksplodowała w mieście, w którym Chrystus został ukrzyżowany i pochowany. W ciągu kilku wieków chrześcijaństwo stało się dominującą religią w Cesarstwie Rzymskim, wypierając wielowiekowe pogańskie praktyki. Wszystko to bez nowoczesnych środków komunikacji, podróży i mediów. Tylko coś tak ważnego i przekonującego jak zmartwychwstanie Jezusa mogło poskutkować tak niezwykłą transformacją.

    6. Nawrócenie Jakuba.

    Brat Jezusa, Jakub, był sceptykiem aż do czasu, gdy spotkał zmartwychwstałego Chrystusa. W efekcie stał się silnym liderem wczesnego Kościoła.

    7. Nawrócenie Szawła (Saula) na drodze do Damaszku.

    Musiało dojść do ponadnaturalnego spotkania, które spowodowało radykalną zmianę w Szawle i które zmieniło go z pełnego nienawiści fanatyka i prześladowcy Chrystusa w największego obrońcę, misjonarza i ewangelistę, jakiego kiedykolwiek znał Kościół.

    Odpowiedz
    1. Przewodas pisze:
      6 lipca 2018 o 17 h 08 min

      To nie są żadne dowody!
      Tylko słabe poszlaki i myślenie życzeniowe. Dowód wystarczyłby jeden i wtedy zmartwychwstanie stałoby się faktem naukowym. A jest?
      PS
      Bracia Joanny d’Arc też ją spotkali i rozpoznali po spaleniu na stosie…

      Odpowiedz
      1. Mariusz pisze:
        14 lipca 2018 o 20 h 44 min

        https://chnnews.pl/slowo/item/1871-biblia-mowila-to-juz-dawno-temu-nauka-to-potwierdzila.html

        http://www.zbawienie.com/proroctwa.htm

        Odpowiedz
  4. gjon pisze:
    1 kwietnia 2018 o 18 h 19 min

    Analiza zaczyna się od Ewangelii św. Marka, ale przed cytowanym fragmentem o kobietach, które martwiły się o kamień zakrywający wejście do grobu pojawia się informacja, że wyszły one „wczesnym rankiem w pierwszy dzień po szabacie”. Niby drobna rzecz, ale o takiej porze niekoniecznie musimy zastać przy grobie wszystkich zainteresowanych.

    Odpowiedz
    1. Przewodas pisze:
      1 kwietnia 2018 o 22 h 14 min

      Gdzie logika?

      Odpowiedz
      1. Przewodas pisze:
        2 kwietnia 2018 o 10 h 33 min

        Gdyby kobiety wiedziały, że mają przyjść na miejsce i poczekać na pomoc, to albo by przyszły później, albo by się nie niepokoiły kto im pomoże. Tymczasem miały powód do zmartwienia. Zatem wcześniej musiały zostać odprawione z kwitkiem z domu Józefa z Arymatei. Wszelka zwłoka w tej sprawie oznaczała brak szacunku dla zmarłego (nieumyte ciało rozkładało się), co stoi w sprzeczności z postępowaniem wcześniejszym, czyli wielką troską przy pogrzebie.

        Odpowiedz
  5. Przewodas pisze:
    12 września 2017 o 11 h 16 min

    W ramach testowania teorii przeczytałem jeszcze listy Piotra apostoła, w końcu to naoczny świadek i relacje z pierwszej ręki. No i w pierwszym liście znajduję zdanie o Jezusie: „zabity wprawdzie na ciele, ale powołany do życia Duchem” (3,18).
    Zatem najwyraźniej dla Piotra zmartwychwstanie było duchowe, a nie cielesne, wyraźnie rozróżnia tu cielesność od duchowości, w przeciwnym razie napisałby że i śmierć i zmartwychwstanie były cielesne. Dla Piotra zmartwychwstanie to więc jest metafora.

    Odpowiedz
  6. Tomek pisze:
    4 września 2017 o 6 h 50 min

    Dywagacje co było 2000 lat temu z Jezusem… Chyba ważne dla autora, skoro Esej pisze.
    Dla mnie ważniejsze jest, co było wtedy na ziemiach Lachów.

    Piszę wprost, nawet oficjalne teorie o Jezusie mają podstawy gorsze niż niektóre teorie spiskowe.

    Pozdrawiam.

    Odpowiedz
  7. Sceptyczny pisze:
    3 września 2017 o 17 h 00 min

    Od kiedy Biblię się bezkrytycznie traktuje jako źródło historyczne? Autor nie ma żadnych innych przesłanek, a cała teza jest mocno naciągana i wg. mnie to zwykła teoria spiskowa, już nie mówiąc, że zmartwychwstanie to nie fakt, tylko dogmat wiary, więc dowiedzenie, czy zaprzeczenie go z pozycji nauki jest niemożliwe.

    Odpowiedz
    1. dasdasd pisze:
      3 września 2017 o 17 h 12 min

      Oj, chyba jednak zaprzeczenie dogmatu z pozycji nauki jest jak najbardziej możliwe. 🙂

      Odpowiedz
      1. Sceptyczny pisze:
        3 września 2017 o 17 h 13 min

        Nie, bo tu chodzi o wiarę, a nie o empiryczne poznanie.

        Odpowiedz
        1. dasdasd pisze:
          4 września 2017 o 14 h 00 min

          Mikołaju, zależy jak komu… 😛

          Odpowiedz
    2. Przewodas pisze:
      13 czerwca 2018 o 20 h 30 min

      Biblia częściowo jest źródłem historycznym, Nowy Testament znacznie bardziej niż Stary. Apostołowie to byli jednak konkretni, realni ludzie, którzy pisali listy i sami byli opisywani przez innych. Teraz wystarczy się zastanowić, co oni mogli wiedzieć o konkretnej sytuacji, a czego nie? Co mogli zobaczyć, usłyszeć, a jaką wiedzę dodano im bezpodstawnie. Apostołowie na pewno nie mogli być w Sanhedrynie u boku Kajfasza, jednak mógł tam być ktoś, kto im potem to opowiadał. Zatem Józef i Nikodem – razem by się wpierać i na bieżąco uzgadniać co mówić, żeby nie zdradziły ich sprzeczności w szczegółach. Skoro zaś oni byli od rana koło Kajfasza, to nie mogli być przy grobie….

      Odpowiedz

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Znajdź na stronie

Generic selectors
Exact matches only
Search in title
Search in content
Filter by Categories
Esej
Filozofia
Fragment książki
Non classé
O Przewodasie
Polityka
Twórczość

Kategorie

  • Esej
  • Filozofia
  • Fragment książki
  • Non classé
  • O Przewodasie
  • Polityka
  • Twórczość

Meta

  • Zaloguj się
  • Kanał RSS z wpisami
  • Kanał RSS z komentarzami
  • WordPress.org
2023 Przewodas.pl: Oficjalna strona Konrada T. Lewandowskiego. Donna Theme powered by WordPress