Wieloletni redaktor „Nowej Fantastyki” Maciej Parowski podzielił się z czytelnikami „Fenixa” swoimi wspomnieniami dotyczącymi Konrada T. Lewandowskiego. Godne uzupełnienie wcześniej biografii?
Konrad miał kumpla pisarza, który ożenił się z redaktorką z pewnego wydawnictwa. Konrad złożył w tej oficynie wydaną już z powodzeniem, chyba nawet nagradzaną powieść, ale redaktorka, zażądała poprawienia praktycznie każdego zdania. Inaczej książka nie zostanie wznowiona. Bardzo była uparta, skończyło się na zwrocie zaliczki… Musi pani zrozumieć, wyjaśniłem, że w tej sytuacji Lewandowski jest ostatnią osobą, która uwierzy w obiektywność redaktorskich kryteriów i zaakceptuje bezdyskusyjność poprawek. On po prostu dobrze wie, że to zawsze stoi na guście, nastawieniu, złej lub dobrej woli.
Więcej można przeczytać na stronie „Fenixa”.
Link przestał być aktywny. Ocalał tylko ten cytat:
„Lewandowski Konrad (Przewodas, rocznik 1966) Jeden z lepszych prozaików, jakiego miałem i znakomity eseista, ale nie od razu. Wariat.”
Parowski o Przewodasie
Jest tu cała masa nieścisłości i przekłamań np. „Pochwała herezji” nie była moim doktoratem, zrobiłem go z filozofii techniki, nie metafizyki. Jednak nie chce mi się pisać sprostowań, bo te przekłamania zbyt płynnie przechodzą w inny punkt widzenia na te same sprawy, a takie spojrzenie z boku na siebie, cudzymi oczami jest po prostu ciekawe.
Niemniej, to co Kaśka Pilipiukowa jako redaktorka FS zrobiła z moim „Mostem nad Otchłanią” to podłość w postaci krystalicznie czystej do analizy. Nigdy wcześniej, ani później nie nadużyto bardziej mojego zaufania i dobrej wiary.