Małżeństwo, swadźba to nie zabawa w modną samorealizację, tylko prawny
kontrakt na wychowanie dzieci, zaś w przypadku rodzimowierców
słowiańskich ponadto sakralny rytuał reinkarnacji dusz Przodków i
Bohaterów, powracających pod postacią nowonarodzonych dzieci. Częścią
tego rytuału jest przenoszenie Panny Młodej przez próg domu.
Słowiańskie Dziedzictwo oraz prawo plemienne Polan to nasza tożsamość, a
nie przedmiot koniunkturalnych rozgrywek ideologicznych. Nasza Tradycja
nie może być przeinaczana i manipulowana pod dyktando obcej nam mody, narzucanej przez nową totalitarną ideologię.
Dlatego uznajemy swadźbę za związek kobiety i mężczyzny, mający na celu
budowę rodziny oraz następstwo pokoleń, niezbędne dla odradzania się
Przodków. Swadźba musi więc mieć sakralne i honorowe pierwszeństwo nad
wszelkimi innymi typami związków, które nie służą reinkarnacji dusz
Przodków i Bohaterów.
Osoby homoseksualne mogą natomiast zawierać
pomiędzy sobą wszelkiego rodzaju umowy, dowolnej treści i utwierdzać je
uroczystymi przysięgami w obecności żercy, a w szczególności
nienaruszalną przysięgą na „kamień w wodę”. Weles będzie tych przysiąg
świadkiem i strażnikiem.
Podkreślamy, że wiara w reinkarnację
Przodków stanowi w rodzimowierstwie szczególną przeszkodę dla
rozpowszechniania małżeństw homoseksualnych, jakkolwiek byłyby one
nazywane – „pardźbą” lub inaczej.
Święty status swadźby, jako
najwyższej sakralnej formy związku międzyludzkiego, jednoczącej
przeszłość, przyszłość i teraźniejszość oraz obejmującego wszystkie trzy
poziomy Drzewa Życia musi pozostać nienaruszalny!
Sława Ładzie, bogini macierzyństwa! Sława Matkom Snichom – niewiastom poznanym przez duchy Przodków!
Popełniłam błąd ortograficzny ale ja przynajmniej potrafię się do swoich błędów przyznać. I z mojej strony to zamyka tę dalszą, jak widać bezcelową, dyskusję.
Do wszystkich trzech błędów ortograficznych?
Powinno być: „swadźba”, „etymologię” i „narzucając”, zgadza się?
Po pierwsze nie „pardźba” tylko „parćba” i nie „swadźba” tylko „swaćba”, jeśli chcemy być precyzyjni. Co za tym idzie „parćba” od „PARTnerstwa” , tak jak „swaćba od ” SWATania” (w obu przypadkach T przechodzi w miękkie Ć). Nie ma więc żadnego DŹBA, a tym bardziej nie jest ono odpowiednikiem czy synonimem małżeństwa. Sądze, że jako znany literat, jest pan w stanie sprawdzić etymologie swaćby u Brucknera i nie będzie pan szedł dłużej w zaparte, nażucając w tej dyskusji swoich błędnych założeń i interpretacji.
Dziecko, polecam ci na początek słownik ortograficzny. Dopiero jak opanujesz podstawy polszczyzny możesz pouczać polskich pisarzy jak mają pisać po polsku.
Bruckner jest cennym źródłem, ale mocno archaicznym. Przyjmuje się, że jeśli jego ustalenia etymologiczne są sprzeczne z nowszymi ustaleniami, za prawidłowe uznaje się te nowsze.
Tylko, że z tego co mi się wydaje parćba nigdy nie była, nie jest, i nie miała być małżeństwem homoseksualnym.
Nie? To na co sama nazwa wskazuje…?
Szczęśliwie RKP wycofał się z tego pomysłu. Co prawda, po ratomirowemu, czyli rakiem i opłotkami, ale jednak wycofał. Acz obciach w środowisku pewnie na długo zostanie.
No właśnie nazwa wskazuje na rodzaj umowy dotyczącej związku partnerskiego.
Zamierzasz iść w głupie zaparte?
Nazwa „pardźba” to „PARtnerska swaDŹBA”, czyli partnerskie małżeństwo. Zatem małżeństwo jest w tej nazwie rzeczownikiem-podmiotem.
Co jeszcze mam wytłumaczyć, ile jest palców u ręki?
Po pierwsze nie „pardźba” tylko „parćba” i nie „swadźba” tylko „swaćba”, jeśli chcemy być precyzyjni. Co za tym idzie „parćba” od „PARTnerstwa” , tak jak „swaćba od ” SWATania” (w obu przypadkach T przechodzi w miękkie Ć). Nie ma więc żadnego DŹBA, a tym bardziej nie jest ono odpowiednikiem czy synonimem małżeństwa. Sądze, że jako znany literat, jest pan w stanie sprawdzić etymologie swaćby u Brucknera i nie będzie pan szedł dłużej w zaparte, nażucając w tej dyskusji swoich błędnych założeń i interpretacji.
„Pardźba” jest tak fundamentalnie sprzeczna z rodzimowierstwem, że ci którzy ją propagują powinni poszukać sobie jakiejś innej religii.
O ile w ogóle w cokolwiek wierzą…