Oto dwanaście tez przeciw monoteizmowi autorstwa Konrada T. Lewandowskiego. Być może okażą się przyczynkiem do książki, w której zostaną one szczegółowo uzasadnione, a monoteizm ostatecznie skompromitowany. Tymczasem zapraszam do lektury i dyskusji.
12 tez przeciw monoteizmowi
- Monoteizm to najbardziej toksyczna idea w historii ludzkości.
- Monoteizm dzieli ludzi na lepszych i gorszych, czyli wiernych i niewiernych, w całkowitym oderwaniu od ich indywidualnych cnót, talentów i zalet.
- Monoteizm jest odpowiedzialny za wszystkie wojny religijne w historii ludzkości.
- Monoteizm jest źródłem zbrodniczych ideologii totalitarnych, ponieważ powstają one przez zastąpienie jednego Boga jednym Wodzem; natomiast cała reszta systemu pojęć, opartego na zasadzie, że jest tylko jedna prawda, pozostaje bez zmian.
- Monoteizm wymaga dogmatyzmu, który zawsze prowadzi do konfliktu z badaniami naukowymi lub wręcz je uniemożliwia.
- Monoteizm poprzez swój dogmatyzm szczególnie sprawnie promuje fanatyzm religijny oraz postawy bigoterii.
- Monoteizm jako idea abstrakcyjna, wymaga wciąż nowych interpretacji, które nieustannie wchodzą w konflikt z codzienną rzeczywistością ludzkiego życia, wypaczając ludzkie charaktery i wymuszając postawy obłudy, religijności na pokaz lub ateizmu.
- Przypisanie wszystkich atrybutów jednemu bogu powoduje niemożliwe do przezwyciężenia sprzeczności logiczne, co stanowi przeszkodę w rozpowszechnianiu racjonalnego myślenia.
- Monoteizm, przypisując sobie wszystkie cnoty, zalety oraz wszelką doskonałość, nieustannie naraża się na dysonans poznawczy, co powoduje, że ludzie przestają wierzyć w dobro i popadają w cynizm.
- Monoteizm nieustannie przeczy etyce, każąc zło nazywać dobrem, jeśli to zło wspiera doktrynę monoteizmu.
- Monoteizm odbiera ludziom godność, nieustannie ich upokarzając, poniżając, traktując jak dzieci i terroryzując moralnie.
- Monoteizm wprowadza hierarchię bytów przyrodniczych, co powoduje desakralizację Natury, jej uprzedmiotowienie i naraża na zniszczenia.
Konrad T. Lewandowski

Więcej o rodzimowierstwie i monoteizmowi dowiesz się z Teologii wiary rodzimej – dostępnej na exlibris.net.pl!
Doktryna katolicka jest pełna hipokryzji i w sumie to chyba nawet nie jest już monoteizmem. Teraz to formuła kościoła powszechnego, franczyza dostosowana do lokalnego kolorytu. Ale w tworzeniu cywilizacji i ochronie przynajmniej części depozytu kultury poprzednich wieków ma niezaprzeczalny wkład. Wszystko z czasem ulega korupcji co nie przekreśla osiągnieć z czasu swojej świetności. Czasem wiele zależy od tego jakie książki o historii się czyta bo samemu się jej przecież całej nie doświadczyło, prawda ? Odniosłem się do logicznej konstrukcji tych 12 punktów krytykujących monoteizm, do obrony dzisiejszego KK się nie poczuwam. Zgadzam się, że jest pełen hipokryzji i rozsadzany przez wewnętrzne sprzeczności ale akurat nie widzę, żeby powodem był monoteizm. Jak mam się dać przekonać, że rodzimowierstwo czy inny politeizm jest fundamentalnie lepszy, to oczekiwałbym dłuższego wywodu, jakichś faktów, realnych czynów, a nie propagandy i frazesów. Ale najwyraźniej Autor jest równie zainteresowany przekonaniem kogokolwiek jak obeznany z historią powszechną, którą napewno zna lepiej …
Słabe jest to twoje „obeznanie z historią”, skoro nie odróżniasz faktów historycznych, od propagandowych. Nie jest zasługą Kościoła, to że nie udało mu się czegoś zniszczyć, choć usilnie się starał…
Znam dzieła Autora od dawna, większość cenię ale niestety ostatnio z przykrością obserwuję nagły spadek formy 🙁 Generalnie trudno się odnieść bo Autor wrzuca wszystkie monoteizmy do jednego worka, czyli mamy Chrześcijaństwo i wiarę w jakiegoś pustynnego demona w jednej rubryce. Ale ad rem:
1. subiektywne odczucie autora, jak to zmierzył ? Czy to tylko przez własne przykre doświadczenia z KK opisane w „Pochwale Herezji” ? Jak wiadomo pycha to praprzyczyna wszystkich grzechów, a Autor to człowiek o twardym karku, czyli jakby nie patrzeć „pyszny”…
2. nieprawda, ocenia się uczynki nie ludzi, to elementarz teologii chrześcijańskiej. Człowiek zawsze może się poprawić i otrzymuje ku temu sposobność i wsparcie, które oczywiście może odrzucić, vide wolna wola
3. wojny są zawsze o władzę, religia czy cokolwiek innego to pretekst podany maluczkim do wierzenia, żeby łatwiej dla cudzego zysku oddawali życie
4. wyssane z palca uogólnienie. Napewno chrześcijaństwo z jego centralną ideą indywidualizmu i poszanowania jednostki, nie spotykaną w innych religiach, nie jest źródłem żadnych zbrodniczych ideologii. Jego antyteza w postaci typowo mogolskiego kultu siły, naturalnego „prawa dżungli” czy darwinizmu społecznego być może nim jest. Nie jest winą noża do chleba, że morderca kogoś może nim zabić.
5. w odniesieniu do Chrześcijaństwa to bzdura. Sfera religii i etyki została wielokrotnie w encyklikach i praktyce oddzielona od spraw świeckich i nauki. Dogmaty miały charakter teologiczny i dotyczyły sfery religii oraz wypływającej z niej etyki i tym samym stosunków międzyludzkich. Nie można już było zabić bez powodu starców jak w Norwegii w czasach przedchrześcijańskich. KK doktrynalnie nie mieszał się do nauki ponieważ człowiek miał „czynić sobie ziemię poddaną”. Dopiero „postępowi” protestanci w północnych landach niemieckich rozpoczęli masowe palenie tzw. „czarownic”. Przed nimi różni odszczepieńcy próbowali wprowadzić „nowy wspaniały świat” w którym garstka nierobów miała mieć prawo decydowania o życiu i śmierci swoich wyznawców. Święta Inkwizycja starała się to jak mogła hamować to szaleństwo, tam gdzie miała jakiś wpływ, po to została powołana. Nigdy KK nie hamował rozwoju nauki, proszę nie mylić z rozpowszechnianiem horoskopów, czarostwa czy rozpusty jak to się zaczęło w Renesansie pod wpływem treści z kręgu kultury greckiej i bliskiego wschodu.
6. kolejny arbitralny wniosek zbudowany na fałszywej przesłance. Tak samo fanatycznie Autor broni rodzimowierstwa jak kiedyś protestantyzmu a pewnie wcześniej chrześcijaństwa. To przecież czysty fanatyzm 🙂 Arogancja i bufonada to cecha człowieka, nie ma co się zasłaniać wierzeniami…
7. każdy system wierzeń jest z definicji abstrakcyjny. To czy wypacza charakter zależy od tego czego uczy i czego wymaga od swoich wyznawców. A to czy wyznawca jest szczery czy obłudny to cecha jego charakteru. Może najlepsza dla Autora jest taka wiara, która niewiele od wyznawcy wymaga ? Fakt, że zbyt wygórowane wymagania mogą niekiedy wpędzać co słabsze jednostki w depresje i frustracje…
8. skąd ta rewelacja, że monoteizm przypisuje wszystkie cechy jednemu bogu ?? To, że jest jeden Bóg nie znaczy, że posiada on wszystkie cechy świata, toż to przecież nie panteizm, Bóg nie jest światem 🙂
9. Monoteizm przypisuje sobie wszystkie cnoty, zalety i doskonałość ?? Co to w ogóle znaczy ? Owszem każdy wyznawca jakoś wywyższa swoją wiarę ponad inne, przecież nie wierzyłby wiedząc, że inne wiary są lepsze. Nie znaczy to jednak, że innych wiar nie szanuje o ile wypływający z nich kanon etyczny nie wyklucza się z jego własną ! Chrześcijanin nie może np. szanować kultury kanibali i pozwalać im na kultywowanie swoich obyczajów na chrześcijańskim terytorium, nie wiem jak odnosi się do tego wiara rodzima …
10. zbytnie uogólnienie, nie wiem o jakim konkretnym monoteizmie mowa ?
11. j.w. – chyba, że Autorowi chodzi w ogóle o jakieś wymagania stawiane wiernym ? Może tak jak Luter woli stwierdzić, że te wszystkie przykazania są zbyt trudne i lepiej uznać, że jak ktoś ma być zbawiony to będzie, nie ważne co by zrobił ?
12. A to niby dlaczego Natura ma być z dużej litery i być uświęcona ? W czym to jest lepsze od uznania jednego ponadnaturalnego bytu, który jest nadrzędny względem ziemskiej natury, którą znamy ? Bezwzględny darwinistyczny mechanizm selekcji w naturze jest czymś co ma być z definicji i ex-katedra uświęcone ? Hmm … w takim razie vae victis i niech rządzi samiec alfa, a reszta niech mu służy lub ginie.
Książkę o teologii wiary rodzimej napisaną przez Autora kupiłem i przeczytałem, prawie nie przeskakując treści. Muszę jednak zgodzić się z zasłyszanym kiedyś powiedzeniem, że jak ktoś przestanie wierzyć w Boga to zaczyna wierzyć w cokolwiek…
Z poważaniem
Proponuję abyś zaczął wreszcie odróżniać puste deklaracje na papierze od realnej praktyki. Patrząc na oficjalne dokumenty bolszewicki komunizm to najwspanialszy ustrój na świecie… Z doktryną katolicką jest dokładnie to samo – na papierze cuda, wianki, peanu, w praktyce horror, koszmar i moralna zgnilizna – i to jest prawda o Kościele, a nie jakieś tam encykliki pełne pustych frazesów, które wszyscy zainteresowani mają gdzieś.
Ja patrzę na realne czyny i fakty, a nie na propagandowe frazesy i lepiej od ciebie znam historię powszechną, tym się różnimy.
Doktryna katolicka jest pełna hipokryzji i w sumie to chyba nawet nie jest już monoteizmem. Teraz to formuła kościoła powszechnego, franczyza dostosowana do lokalnego kolorytu. Ale w tworzeniu cywilizacji i ochronie przynajmniej części depozytu kultury poprzednich wieków ma niezaprzeczalny wkład. Wszystko z czasem ulega korupcji co nie przekreśla osiągnieć z czasu swojej świetności. Czasem wiele zależy od tego jakie książki o historii się czyta bo samemu się jej przecież całej nie doświadczyło, prawda ? Odniosłem się do logicznej konstrukcji tych 12 punktów krytykujących monoteizm, do obrony dzisiejszego KK się nie poczuwam. Zgadzam się, że jest pełen hipokryzji i rozsadzany przez wewnętrzne sprzeczności ale akurat nie widzę, żeby powodem był monoteizm. Jak mam się dać przekonać, że rodzimowierstwo czy inny politeizm jest fundamentalnie lepszy, to oczekiwałbym dłuższego wywodu, jakichś faktów, realnych czynów, a nie propagandy i frazesów. Ale najwyraźniej Autor jest równie zainteresowany przekonaniem kogokolwiek jak obeznany z historią powszechną, którą napewno zna lepiej …
Witam. Generalnie jestem przeciwnikiem wskazywania jakiegoś systemu czy zdarzenia jako coś „winnego”, bo za wszystko co się dzieje na świecie odpowiedzialny jest nie kto inny jak tylko człowiek. To ludzie tworzą historię. Mimo, iż nie jestem rodzimowiercą to chyba nabardziej Was szanuję – tu kontakt z Bogami w przeciwieństwie do innych wyznań jest namacalny – czuję żar słońca, stąpam po ziemii, itd. I dlatego moim zdaniem:
1. Zbyt ogólnie, może gdyby dodać „toksyczna idea religijna”? Bo kolejne punkty nie zawsze odzwiercirdlają jej toksyczność.
2. Dla Rzymian reszta świata to byli dzikusy i barbarzyńcy – gorszy sort.
3. Co za róznica czy wojna religijna moteistów czy inna poli-? Ludzie w każdej cierpią tak samo.
4 i 11. Uważam, że w minionych wiekach nie było mowy o państwie totalitarnym, ponieważ „robiło się” niewolnikami. Ludziom i wtedy odbierało się godność. Dziś niewolnikiem jest obywatel. Ot tylko taka różnica.
5. Wiara i nauka / rozum i serce – tu nigdy nie będzie zgody. Ponadto znalazłem w internecie zestawienie tabelkowe jak widzą sferę duchową członkowie RKP, RW i innych (co się dzieje z duszą, czy coś takiego istnieje, itp.). Dogmatów to wyboru do koloru.
6. Co za różnica, czy to fanatyzm religijny czy inny, który prowadzi do konfliktów?
7 i 10. Pełna zgoda, tłumaczenie sobie mono-wiary w sposób, który mi akurat pasuje – to nie może nie być obłudne.
8. Także zgoda, jak to u mono- logika jest taka – Ty jesteś wszechmogący, więc ja Ci różaniec, a Ty mi podwyżkę i dobry samochód.
9. Cynizm i utrata wiary w dobro. Jak ktoś uważa, że świat politeistyczny był pokojowy, ludzie zajmujący się polityką byli nieskazitelni i prawi to… no właśnie, zejdźmy na ziemię.
12. Każda i wszędzie hierarchia to zło. Od tego wszystko zaczyna się psuć. To ona dzieli na gorszych i lepszych.
No to wyobraź sobie, że Amerykę odkrywają Rzymianie… Jakie byłoby ich podejście do rdzennej ludności? Po pierwsze by ich nie nawracali. Zawarliby sojusze z miejscowymi elitami, nie wymagając od nich porzucenia własnej wiary, ba, raczej na pewno bóstwa indiańskie umieściliby w Panteonie.
Część Indian skończyłaby jako niewolnicy, zwłaszcza z plemion, które nie chciały zawrzeć sojuszu, ale większość zaczęłaby robić kariery w rzymskiej armii jako sprzymierzeńcy, potem w administracji jako obywatele rzymscy. I powtórzę: nikt by ich nie zmuszał do porzucenia rodzimej wiary i obyczajów! Nie traktowano by ich jak zwierzęta pozbawione duszy, nie eksterminowano masowo. Nastąpiłaby ich stopniowa romanizacja, na zasadzie dyfuzji kulturowej.
Tymczasem odkrycie Ameryki przez cywilizację monoteistyczną, nie uznającą żadnych bogów, prócz własnego, to był ludobójczy horror, którego żaden z Indian Karaibskich nie przetrwał, tylko kontynentalnym się udało.
I jeszcze podkreślę: politeizm nie znał pojęcia wojny religijnej! W politeizmie nie było podbojów prowadzonych w celu rozszerzenia wiary.
Wiele tych ‚tez’ wychodzi poza problematykę. Tzn dlaczego pijemy do monoteizmu, skoro wykraczamy argumentacją poza jego ramy? Inaczej: w większości są to tezy przeciw teizmowi, chociażby dlatego, że można je wystosować również do politeizmu i henoteizmu, a nawet częściowo do deizmu. Odnośnie tych 12 punktów:
1) Rozumiem, że to opinia i nie rozwinięta wydaje się po prostu hasłem, ale takie samo stwierdzenie można wystosować do innych odmian teizmu na bazie późniejszych tez.
2) Politeizm też to robi – w stopniu zależnym od przyjętego systemu.
3) Prawdopodobnie pierwszą znaną kampanią wojenną prowadzoną z przyczyn religijnych była wyprawa Faraona Ramzesa II przeciw Hetytom. Monoteizm pośrednio bierze udział w wojnie wyznaniowej na przełomie rozpowszechnienia się idei chrześcijańskich w Rzymie, ale jako obrońca swoich przekonań, podczas gdy agresorem jest państwo politeistyczne.
4) Można bronić takiej hipotezy, jednakże korzeni systemu jedynowładztwa, totalizmu, fanatyzmu upatrywałbym w bardzo dawnych czasach, gdzie monoteizm był niespotykany. Taki sys. wartości wynikał z praw natury, na których wychowani byli ludzie pierwotni i gdzie rządziła siła. Hierarchia i pozycja społeczna jest też bardzo mocno podkreślana np. w hinduizmie. A ten nie może być nazwany monoteistycznym. Poza tym ZSRR powstało na idei kolektywizmu, a całkiem przypadkiem przekształciło się to totalitaryzm (czy przez wpojone zasady monoteistyczne? – nie sądzę). No i wspomniany już Rzym…
5) Monoteizm jak każdy teizm prowadzi do konfliktu z nauką, jeśli nie jest elastyczny, choć warto nie zapominać, że rozwój nauki był możliwy tylko dzięki kościołowi, który przez długi czas był jedynym ośrodkiem edukacyjnym w Europie.
6) Jak każdy teizm
7) Jak w każdym teizmie, ale zgoda – jeśli ktoś chce racjonalizować, a nie przyjmować na wiarę to popadnie w wątpliwości, bądź ucieknie się do retoryki. (co nadal nie zmienia faktu, że zarzut jest do teizmu w ogóle).
8) Akurat logika po Arystotelesie miała ciągłość właśnie dzięki staraniom kościoła, a swój rozkwit do bardzo skomplikowanych kształtów uzyskała całkiem niedawno, choć rzeczywiście chociażby wciąż poruszająca idea wszechmocy i zawierającej się w niej niemocy boskiej rodzi ciągłe problemy. W politeizmie łatwiej jest rozłożyć moce i zasięgi boskie.
9) Politeizm również.
10) W politeizmie nie ma takiego problemu, bo zło i dobro definiuje się warunkowo, a człowiek może być posiadaczem cnót, ale to wcale nie oznacza prawidłowej interpretacji tych postaw.
11) Nie wiem czy politeizm nie czyni tego jeszcze bardziej, a przynajmniej na równi.
12) I tak i nie. To chyba zależy od konkretnej wiary, przecież można by pomyśleć taką religie monoteistyczną, której bóg objawiałaby się poprzez zwierzęta.
Reasumując jeśli to były by zarzuty przeciw katolicyzmowi to mógłbym się zgodzić w większości, jeśli przeciw teizmowi w ogóle to w części. Ale jeśli to mają być zarzuty wobec MONOTEIZMOWI to niestety, ale nie mają zasadności.
Pozdrawiam serdecznie!
Nie da się dyskutować z kimś kto bezczelnie kłamie, tak tak ty.
Politeizm nie dzieli ludzi na wiernych i niewiernych, szanuje wszystkich bogów. Dowodem rzymski Panteon i grecki ołtarz Nieznanemu Bogu.
Wojna Ramzesa II z Hetytami nie była prowadzona z powodów religijnych, tylko czysto politycznych.
Udawanie, że nie ma różnicy między monoteizmem a politeizmem, bo jedno i drugie to teizm to zwykłe ściemnianie.
Ludzie nie rozumieją punktu 7. No nie wszystko musi być prosto! Monoteizm jest ideą abstrakcyjną, bo każe widzieć coś poza tym co jest do zobaczenia – patrząc na drzewo lub kamień, masz myśleć o tym kto to drzewo lub kamień stworzył. Dogmaty monoteizmu są wydumane, abstrakcyjnie i sztywne, a ciągle mają kontakt z realnym życiem i to wymaga ich interpretacji, czyli przekładania na pojęcia potoczne. Te interpretacje ciągle się starzeją albo coś ważnego pomijają, albo zawodzą w innych warunkach społecznych. Ale są świętą tradycją bo wielcy święci je wymyślali… To rodzi ciągłe konflikty i napięcia, pod wpływem których interpretacje są zmieniane, ale to można tylko do czasu. W końcu monoteizm tak jak współczesny katolicyzm staje zupełnie bezradnie przed wyznaniami współczesności. Bo się już bardziej dogmatów nagiąć do życia nie da.