Filozofia była niemal od początku jednym z najważniejszych elementów twórczości Konrada T. Lewandowskiego. Już w wydanym w 1994 roku Moście nad Otchłanią uczynił ją jednym z najważniejszych elementów dzieła.
Opowieść o mieście zbudowanym na gigantycznym moście – jak pisałem w Biografii Przewodasa – przerzuconym nad tajemniczą Otchłanią, robi wrażenie znakomicie poprowadzoną fabułą oraz światem przedstawionym. Historia przewrotu w mieście-państwie posłużyła autorowi jako asumpt do zaprezentowania własnej filozofii o cyklu dziejów. „Błądzące gwiazdy w świecie Mostu, to systemy filozoficzne, a koczownicy to ich zwolennicy – taka metafora historii idei. Pomysł wymiany elit podpatrzony w historii Anglii, przyjąłem że im bardziej izolowany układ, tym regularniej ten cykl się będzie powtarzać – to mnie odróżnia od teorii Pareta [Vilfredo, włoskiego ekonomisty i filozofa, twórcy teorii o wymianie elit – M.S.]”, wyjaśnia ideę powieści. Dodaje przy tym, że chciał „zreformować fantasy, zastępując magię filozofią”. Niestety, skończyło się na tej jednej powieści – a szkoda.
Od czasu tej publikacji filozofia na trwale zagościła w książkach Lewandowskiego. Widać to było już w słynnym cyklu opowiadań o Radosławie Tomaszewskim, zebranych w tomie Noteka 2015. Tytułowe otrzymało nagrodę im. Janusza A. Zajdla (oraz trafiło na listę 100 najlepszych opowiadań polskiej fantastyki, opublikowanej przez magazyn „Esensja”), kilka pozostałych nominacje. Teksty doczekały się kilku wydań i do dzisiaj są z uznaniem wspominane.
„W opowiadaniach o Radosławie Tomaszewskim – pisałem w Biografii Przewodasa – (zebranych w tomie Noteka 2015) przebijają polskie lęki z lat 90.: zagrożenia ze strony obcych mocarstw i kultur oraz przemiany w społeczeństwie, dające wrażenie, że Polacy nie dorośli do wolności. Autor straszy artystami, dla których nie ma granic w sztuce, inwazją Amerykanów, feminizmem czy ogólnym ogłupieniem społeczeństwa. Z tekstów przebija pesymizm. Zdaniem Lewandowskiego sprawy będę zmierzać tylko ku gorszemu; na przykład scena polityczna A.D. 2015 będzie równie pocieszna, jak w 1995. Nie pomylił się za to, gdy prognozował zalew bezwartościowych informacji w sieci i upadek prasy papierowej. Bohater napisanej na początku 1996 roku Synary musiał napisać specjalny program na tableta, aby ten mu odsiewał zbędne wieści z serwisów informacyjnych. »Tak oto, w czasach gdy – teoretycznie – każdy mógł wiedzieć WSZYSTKO, ja potrzebowałem łutu szczęścia, by dowiedzieć się CZEGOŚ« – skarżył się czytelnikowi Tomaszewski.
Nie widział możliwości poprawy sytuacji. Dzieje upatrywał jako »jeden długi proces historyczny, przebiegający z wyraźnymi przesileniami. […] Powtarzalność zdarzeń występowała niewątpliwie«. W Ogniu bohater skonstruował historioskop – machinę z siedemnastoma obracającymi się kołami różnej wielkości, mających symbolizować siedemnaście cykli dziejowych. »Stopniowo przed oczami rysowała mi się logiczna, lecz zarazem szalenie skomplikowana maszyneria dziejów. Szesnaście kręgów zdarzeń – obracających się w zawiłym tańcu – w sumie tworzyło pozór ciągłej zmienności historii. Każdy głupiec mógłby uznać, że zawsze dzieje się coś nowego, a nawet uwierzyć w postęp…«. Dzieje jako ciąg powtarzających się cykli opisał również we wspomnianym już Moście nad Otchłanią. Jednak los jednostki, nawet najwybitniejszej, uwięzionej w niezależnej od niej machinie dziejów najbardziej sugestywnie oddał w opowiadaniu Wieża imion”.
Swoje filozoficzne przemyślenia z powodzeniem przemycał do późniejszych powieści, nawet tych z pozoru czysto rozrywkowych. W cyklu Diabłu ogarek odmalował Rzeczpospolitą Obojga Narodów, jako w istocie krainę terra felix – w kontraście do niszczonych przez wojnę trzydziestoletnią krajów niemieckich. W Anioły muszą odejść oraz Orzeł bielszy niż gołębica wyłożył swoje podejście do kraju i patriotyzmu. A to tylko przykłady kilku dzieł z bogatej bibliografii Lewandowskiego.
Jeżeli poruszyły Cię, drogi Czytelniku, myśli zawarte w chociaż jednym z powyższych tytułów – nie możesz zignorować Bezsilności i zemsty prawdy.
Ta książka zbiera, uporządkowuje i poszerza efekty kilku dekad dociekań filozoficznych Lewandowskiego. Klarownym językiem, bez niepotrzebnych w tak fascynującej materii fabularnych scenerii. Autor zabiera czytelnika w fascynującą podróż po ostatnich stu latach cywilizacji Europy. Od piekła Vedun, w której wraz z setkami tysięcy młodzieńców została pogrzebana dawna Europa Imperiów, po dzisiejszą Europę wstrząsów migracyjnych.
Lewandowski ma sprecyzowane poglądy, jednak nie narzuca ich nikomu. Zamiast tego wykłada, z czego one wynikają. Dlatego Bezsilność i zemsta prawdy może okazać się interesująca nawet dla tych, którzy zwykle się z nim nie zgadzają.
Ci zaś mogą być zaskoczeni chociażby przyznaniem się, że autor – znany z niechęci do feminizmu – korzystał z teorii gender przy pracach nad społeczeństwem dawnych Bałtów. Lewandowski bowiem w swoim życiu i twórczości na pierwszym miejscu stawia logikę oraz uczciwość. Docenia odmienność oraz inne punkty widzenia, paradoksalnie stawiając różnorodność wyżej niż piewcy tolerancji.
„[…] chybiony jest projekt społeczny – pisał w Bezsilności i zemście prawdy – w którym Helmut i Żak są wegetarianami, jeżdżą na rowerach i zawsze są dla wszystkich mili, a różnią się co najwyżej gustami – jeden lubi filmy noir, drugi seks tantryczny.
Prawidłowa sytuacja jest wtedy, gdy Żak jest zdeklarowanym rasistą walczącym o polityczną supremację białej rasy, a Helmut wolontariuszem w afrykańskim domu starców, po czym obaj bez awantur umawiają się nawzajem na randki ze swoimi siostrami i kłócą o politykę przy rodzinnych obiadach. I nikt nikogo nie wyprasza za drzwi, nie wbija widelca w oko, ani nie wysyła do obozu koncentracyjnego. Bo jest prawdziwa tolerancja! […] Sytuacja istnienia równowag społecznych i akceptacji poglądów stanowiących ich krańce nie odpowiada tradycyjnej definicji tożsamości społecznej jako poglądów, z którymi się identyfikujemy. Nie można być jednocześnie wierzącym i ateistą, patriotą i kosmopolitą, wolontariuszem i konkwistadorem. […] teza, że jednostka nie może być miniaturą społeczeństwa, czyli że poglądy jednostki nie mogą być reprezentatywną próbką wszystkich wartościowych przekonań funkcjonujących w całym społeczeństwie, ale zamiast tego sytuować się w danej chwili w jednej z przeciwnych opcji stanu równowagi, jest oryginalnym spostrzeżeniem uzyskanym metodą logicznego rozumowania.
Społeczeństwo nie może więc być homogeniczne! Musi być wielopoziomowo spolaryzowane i tolerancyjne dla przedstawicieli poszczególnych opcji światopoglądowych. Jest to sytuacja idealna, radykalnie różna od propozycji lewicowo-liberalnych dążących do homogeniczności (każdy ma uważać to co wszyscy) i tę sytuację przyjmujemy za punkt odniesienia naszych rozważań dotyczących tożsamości”.
Pogrubiłem najważniejszą myśl z zacytowanego fragmentu. Lewandowski rozrysował w nim sytuację tolerancji idealnej, gdzie różne poglądy koegzystują i uzupełniają się wzajemnie. Taka rzadko jest możliwa, ale na przekór zazdrosnym ideologiom spróbujmy popatrzeć na naszą cywilizację taką, jaka jest. Niechaj Bezsilność i zemsta prawdy służy za przewodnik!
Michał Smętek - Wydawca
Książka jest dostępna na exlibris.net.pl
[gjmaa id="1" title="Bezsilność i zemsta prawdy do nabycia za pośrednictwem Allegro.pl!" count="10" show_price="1" show_time="0" show_details="1" show_comments="0" count_of_comments="5" /]
Możesz też kupić bezpośrednio na stronie. Szczegóły poznasz po kliknięciu w okładkę.
SPIS TREŚCI
Rozdział I: Mit interfejsem prawdy
Rozdział II: Klątwa Verdun, czyli źródło kryzysu cywilizacji
Rozdział III: Krytyka lewicy
Rozdział IV: Krytyka prawicy
Rozdział V: Krytyka nauki i mediów
Rozdział VI: Nieusuwalność religii
Rozdział VII: Kwestia tożsamości
Rozdział VIII: Pewność siebie a mit
Rozdział IX: Nowy Książę
Rozdział X: Cykle cywilizacji
Rozdział XI: Monoteizm vs. politeizm – konflikt twórczy czy destrukcyjny?
Rozdział XII: Transformacja katolicyzmu
Rozdział XIII: Nowy mit tożsamościowy a identytaryzm
Zakończenie
Dodatek