Przede wszystkim dlatego, że nie jest to związek religijny tylko polityczno-ideologiczny, prowadzący zdecydowanie antypolską działalność i przyjmujący dyspozycje zza wschodniej granicy. Formalną podstawą prawną delegalizacji RW może być choćby niezgodność działania tego związku z polskim prawem, a konkretnie stosowanie od 2004 roku dyskryminacji ze względu na pochodzenie etniczne, ponieważ jak możemy przeczytać na ich oficjalnej stronie, należeć do RW mogą osoby, które „są pochodzenia słowiańskiego” (screen 1). Tak postanowił jakiś tam wiec na Białorusi, który odbył się w sierpniu 2004 roku, którego uchwały mają dla RW większą moc niż prawo Rzeczpospolitej Polskiej.
To zresztą jest tylko połowa prawdy, bowiem jeśli zajrzymy do oryginalnych uchwał tego wiecu (screen 2), to okaże się, że RW kłamie – nie chodzi o pochodzenie etniczne, ale dokładnie o „genetyczną przynależność”, co jest jawnym rasizmem. Jak również surrealistycznym absurdem, zważywszy jaką mieszankę genetyczną stanowią współcześni Rosjanie i Białorusini. Sławna haplogrupa a1r1, która ma być wyznacznikiem słowiańskości, znacznie częściej występuje w Polsce niż w Rosji, więc to raczej my moglibyśmy wystawiać im certyfikaty czystości rasowej, oczywiście, gdyby tylko u nas panowało nadal rasistowskie prawo III Rzeszy, czyli wciąż trwała niemiecka okupacja… Jednak Rodzima Wiara traktuje to całkiem serio. Skoro bowiem uchwały tego białoruskiego wiecu są dla nich wiążące i oni oficjalnie się na nie powołują, to siłą rzeczy muszą być dla nich wiążące w wersji oryginalnej, czyli „genetycznej”, a nie w postaci pokrętnych ogólników, którymi RW mydli oczy polskiej opinii publicznej.
Następnie mamy zastrzeżenia natury patriotycznej i moralnej, niebagatelne przecież w przypadku związku ponoć religijnego. Oto bowiem znów przychodzą do Polski jacyś „towarzysze radzieccy”, którzy mówią nam co mamy robić i zalecenia te zamiast gromkiego śmiechu wita pełna służalczość… Rodzima Wiara dopuszcza się jawnej zdrady narodowej, którą można porównać z czasami PRL i wpisywaniem do polskiej konstytucji „wiecznej przyjaźni” z ZSRR.
Rasistowski związek, któremu podporządkowała się RW nazywa się Sojuz Sławiańskich Obszczin Sławianskoj Radnoj Wiery (Związek Słowiańskich Wspólnot Słowiańskiej Wiary Rodzimej) i istnieje od 1997 roku. Organizacja ta przedstawiana jako oficjalny partner RW używa herbu łączącego symbolikę KGB (tarcza i miecz), Wafen-SS (dwa runy piorunowe) i komunistyczną (czerwony sztandar), z pominięciem tradycyjnych barw słowiańskich biało-czerwono-niebieskich (zobacz u góry).
Ten rosyjski SSOSRW ośmiela się dyktować polskim rodzimowiercom jak ma wyglądać nasza wiara, jakie zasady mają nas obowiązywać i co więcej ten dyktat za pośrednictwem RW oraz jej organizacji satelickich (Kałdus, Gontyna, Żertwa, Watra, MIR) są bez skrupułów, arogancko narzucane wszystkim polskim wspólnotom rodzimym, pod pretekstem walki o „czystość wiary” i w połączeniu z agresywnym zwalczaniem wszelkich przejawów oryginalnie polskiej myśli rodzimej. Zasada „rodzimowiercą słowiańskim może być tylko wyznawca bogów słowiańskich” (Prasłowianie się nie kwalifikują bo wyznawali też perskich…), przyjęta na rozłamowym wiecu w Tąpadle w październiku 2014 pochodzi wprost z wytycznych rosyjskich. Inne prorosyjskie działania RW, realizowane za pośrednictwem „Niklota” (formalnie organizacji partnerskiej RW, screen 3), typu promocja ruchów neonazistowskich, także mieszczą się w tej formule.
Szczególne obrzydzenie moralne powinien budzić fakt, że ta skrajnie służalcza, wręcz agenturalna współpraca Rodzimej Wiary z Sojuzom Sławiańskich Obszczin ma miejsce w warunkach otwartej cyberwojny, którą Rosja prowadzi przeciwko Polsce, zalewając nasze portale internetowe armiami rosyjskich trolli, siejących nieustanną dezinformację i zatruwających relacje społeczne. W tej sytuacji postępowania RW, za które odpowiada personalnie jej naczelnik Potrzebowski, nie można nazwać inaczej jak zdradą narodową i tak powinno ono być traktowane – z całym ostracyzmem oraz konsekwencjami prawnymi na jakie zasługuje.
Po tym jak starożytny Rzym podbił Grecję, zapanowała w nim moda na grecką kulturę. Mówiło się wtedy, że Grecja podbiła kulturalnie swojego zdobywcę. To samo obserwujemy teraz, w relacjach rosyjsko-niemieckich.
Rosjanie wprawdzie pokonali Niemców militarnie, ale ich żałosna komunistyczna i postkomunistyczna kultura nie umywa się do niemieckiej filozofii oraz ideologii, więc jest entuzjastycznie w Rosji przyjmowana i naśladowana. Zwłaszcza jeśli idzie o nacjonalizm, którego ukoronowaniem była dyscyplina, fanatyzm i ideowość Waffen-SS – oto są wzory, którymi postkomunistyczni i neo-imperialni Rosjanie się wręcz zachłystują i nam chcieliby je hurtowo sprzedawać. Naprawdę dziwne jest, że w Polsce znajdują na to chętnych…
Jeżeli ten rasistowski i rusofilski wrzód na ciele polskiego rodzimowierstwo jakim jest związek Rodzima Wiara może wciąż istnieć i funkcjonować, to tylko z powodu nieświadomości oraz bierności reszty polskich rodzimowierców. Obudźcie się więc wreszcie i pogońcie precz moskalskich pachołków!
Niesława im!