Przewodas.pl: Oficjalna strona Konrada T. Lewandowskiego
  • Awanturnik fandomu, czyli biografia Przewodasa
  • Bezsilność i zemsta prawdy. Jak kupić?
  • Bibliografia Konrada T. Lewandowskiego

Konrad T. Lewandowski

Inżynier-chemik z wykształcenia, pisarz z zawodu, doktor filozofii z powołania. Autor licznych artykułów prasowych i kilkudziesięciu książek. Popularność zdobył powieściami o kotołaku Ksinie oraz cyklem opowiadań o redaktorze Tomaszewskim. Jako literat zarówno w prozie, jak i w literaturze faktu nieustannie zagląda pod podszewkę rzeczywistości, szukając odpowiedzi na najbardziej fundamentalne pytania.

Kontakt

Esej

Rekonstrukcja mitu teogonicznego

by Michał Smętek wrzesień 11, 2017 1 Comment

Już w piątek 15 września odbędzie się premiera książki Teologia wiary rodzimej. Konrad T. Lewandowski w trzech obszernych esejach zrekonstruował wiarę słowiańską i przystosował ją do współczesności. Informacji, jak otrzymać książkę, wypatrujcie na tych łamach! Tymczasem zapraszam do lektury fragmentu wykładu poświęconego takiego zagadnienia, jak rekonstrukcja mitu teogonicznego. Teogonicznego, czyli - stworzenia świata.


Na koniec pozostaje do poruszenia kwestia braku podstawowego słowiańskiego mitu o pochodzeniu bogów, czyli teogonii. Dysponujemy jedynie mitami o stworzeniu świata, wyraźnie dualistycznymi, pozostającymi pod wpływem religii zoroastrańskiej, a więc stosunkowo późnymi. Przykładem, opowieść o tym, jak Bóg i diabeł płynęli razem łodzią i diabeł przyniósł z dna garść piasku, z której Bóg stworzył świat.

Jedyną wskazówką pozwalającą przypuszczać, skąd wzięli się nasi bogowie, jest hymn Prapoczątek z Rigwedy, a konkretnie jego ustęp:

Ciemności trwały odwiecznie okryte niewiedzą

Wszystko było wód odmętem i bez cech topielą

Zarodek istnienia unosił się w tym pustkowiu

Byt Pierwszy spłodził siebie mocą swego żaru

Powyższy przekład jest moją kompilacją kilku wersji tłumaczeń dostępnych w sieci, dobranych tak, aby możliwie najlepiej oddać główną myśl oraz przekaz hymnu.

Reszta tej historii przepadła w otchłani dziejów. Wytężmy więc wyobraźnię, aby wydobyć z niebytu mit o pochodzeniu słowiańskich bogów!

SŁOWIAŃSKA TEOGONIA

Na początku była nieskończona, czarna pustka, a w niej unosiła się jedna iskierka.

Nie działo się zupełnie nic. Aż nagle z tej zawieszonej w pustce iskierki, sam z siebie, uderzył Pierwszy Piorun, który wyleciał w dwóch przeciwnych kierunkach naraz, wyznaczając w ten sposób Górę i Dół.

Górny koniec Pierwszego Pioruna rozszerzył się, tworząc czaszę Nieba, dolny zaś skupił na kształt wzbierającej kropli wody, tworząc Ziemię.

Pierwszy Piorun nie zgasł, bił dalej z całą mocą i nie ustawał. Nowopowstałe niebiosa wypełniły się jego grzmotem i stawiły Pierwszemu Piorunowi opór. W miejscu, w którym ogień Pierwszego Pioruna zderzył się z czaszą Nieba, zaistniał Perun, jeszcze uśpiony i nieświadomy samego siebie.

Ziemia rażona Pierwszym Piorunem stała się Matką Mokoszą i natychmiast poczęła swoje pierwsze dzieci – pierworodnego syna Welesa, a po nim dwie jego siostry, Jagę i Ładę.

Ze źródła Pierwszego Pioruna, zawieszonego dokładnie pomiędzy Ziemią a Niebem, wyłonił się Rod, także jeszcze uśpiony.

Kiedy Matka Mokosz zaczęła rodzić, jej krzyk zbudził Peruna i Roda, którzy natychmiast zaczęli ze sobą walkę o Pierwszy Piorun, wyrywając go sobie nawzajem z rąk. Wygrał silniejszy Perun, który zyskawszy władzę nad Pierwszym Piorunem zdecydował, że odtąd pioruny będą biły tylko wtedy i tam oraz w taki sposób, kiedy, gdzie i jak, on Perun tego zechce. I tak się stało.

W trakcie zaciekłej walki Peruna i Roda o Pierwszy Piorun odłamały się od niego dwa kawałki – większy, z którego wzięło się Słońce-Swaróg, i mniejszy, z którego powstał Księżyc-Chors, a Perun wyznaczył im ich drogi na niebie. Odleciało też od Pierwszego Pioruna wiele iskier i drobnych wiórów, z których powstały gwiazdy i planety. Jedną z gwiazd Perun umieścił na pamiątkę w miejscu swojego poczęcia i stąd wzięła się Gwiazda Północna.

Pokonany Rod zstąpił na Ziemię, a kiedy dotknął jej swoją stopą, w tym miejscu wrósł w ciało matki Mokoszy pierwszy korzeń, z którego natychmiast wybiło w górę całe kosmiczne Drzewo Życia.

Trójka dzieci Mokoszy natychmiast przybiegła do Drzewa Życia. Łada skryła się w koronie, Weles w korzeniach, a poważna Jaga stanęła obok pnia i zaczęła się nad czymś głęboko zastanawiać. Kiedy Jaga rozmyślała, jej rodzeństwo się bawiło. Najpierw Łada stworzyła ptaki i niektóre z nich nauczyła śpiewać. Weles pozazdrościł siostrze i też chciał stworzyć coś podobnego, ale nie miał tyle wrodzonego wdzięku co Łada, więc wyszły mu węże, jaszczurki i żaby. Zawstydzony i zdenerwowany Weles zbyt pośpiesznie podjął drugą próbę, ale ta skończyła się jeszcze gorzej i tak powstały robaki.

Rod na korze Drzewa Życia wyżłobił paznokciem parę pierwszych ludzi, którzy od razu ożyli. Rod postanowił się nimi zaopiekować i nauczyć ich czym są obowiązki wobec rodziny i plemienia.

Jaga ocknęła się z zadumy i powiedziała do Roda, że Drzewo Życia jest wprawdzie piękne, ale jedno drzewo to za mało. Rod po namyśle zgodził się z nią i zaraz stworzył dużo mniejszych drzew, z których powstał na ziemi Pierwszy Bór.

Wówczas Perun obserwujący to wszystko z góry, naznaczył piorunem jeden z dębów w owym borze i ustanowił w ten sposób pierwszy święty gaj. Następnie Perun ogłosił, że w tym oto gaju będzie się objawiać, ilekroć zechce przybyć na Ziemię.

Na czas nieobecności boga święty gaj potrzebował jednak opiekuna. Perun rozkazał więc Rodowi stworzyć Borowego, czyli ducha lasu. Rod usłuchał Peruna, a Jaga, którą wrodzona powaga uczyniła już dojrzałą do małżeństwa, wyszła za Borowego za mąż i razem zaczęli rządzić w Pierwszym Borze. Wkrótce Jaga urodziła córkę Żywię.

Ciotka Łada podarowała małej siostrzenicy swoje najpiękniej śpiewające ptaki. Kiedy Żywia dorosła, wypełniła życiem – kwiatami i zwierzętami leśnymi całą dziedzinę Borowego i Jagi.

Dumny i wyniosły Perun postanowił panować niepodzielnie i nie brać sobie żony, z którą musiałby podzielić się władzą. Dlatego nie pozwolił, aby Matka Mokosz stała się w pełni kobietą, z którą on musiałby obcować jak mężczyzna. Nadal zapładniał ją więc wyłącznie za pomocą pioruna.

Żeby jednak nie być w wysokim niebie całkiem sam, Perun wyłonił z samego siebie córkę Perperunę, która towarzyszyła mu pod postacią ulewy, kiedy on rzucał gromy. Perperuna sprawiła, że Ziemię oblały wody, a w nich zalęgły się ryby.

Ponieważ ludzi na Ziemi szybko przybywało, Rod stworzył sobie do pomocy rodzanice, z których najpiękniejszą Różę pojął za żonę. Jednak Róża dbała głównie o własną urodą i nie była dobrą gospodynią. Wobec tego Rod stworzył sobie drugą żonę Dolę, która nigdy nie spała i miała zawsze otwarte oczy, żeby doglądać wszystkiego, co dotyczyło spraw Roda i ludzi.

Weles bawił się duszami zmarłych ludzi, którymi dzieliła się z nim Łada. Jednak najpiękniejsze nawki bogini zatrzymywała dla siebie, a kiedy się nimi nacieszyła, ponownie je odradzała, za pośrednictwem ptaków odsyłając na Ziemię pod opiekę Roda i rodzanic.

Bóg Słońca Swaróg obserwując z góry Ładę krzątającą się w koronie Drzewa Życia, zakochał się w niej z wzajemnością i poślubił z błogosławieństwem samego Peruna, który udzielił im swaćby. Łada w swoim czasie urodziła dwóch bliźniaczych synów, Lela i Polela.

Welesowi znudziły się brzydkie nawki. On też dorósł, ogarnęły go męskie żądze i patrząc na szczęśliwe życie swoich boskich krewniaków, skryty w korzeniach Drzewa Życia robił się coraz bardziej ponury, zły i zagniewany na nich wszystkich…

Ale o tym, co z tego wynikło, opowie już inny mit.

Konrad T. Lewandowski

Autorem grafiki jest Ratomir Wilkowski

Teraz już wiesz, jak powstał świat słowiański wg wizji Konrada T. Lewandowskiego. Rekonstrukcja mitu teogoczninego to jednak zbyt mało dla Ciebie? Chciałbyś poczytać więcej o teologii słowiańskiej?

Sięgnij po książkę Teologia wiary rodzimej! Jej autor - Konrad T. Lewandowski - w kilku przystępnych wykładach przybliża czytelnikowi zagadnienie słowiańskiej wiary. Książka jest dostępna na exlibris.net.pl

Exlibris.net.pl
Książki Konrada T. Lewandowskiego możesz kupić na exlibris.net.pl

Teologia wiary rodzimej

 

Masz pytania? Chcesz złożyć większe zamówienie lub zakupić razem z Bezsilnością i zemstą prawdy? Skontaktuj się poprzez e-mail: wydawnictwo@ferratus.pl

bogowie słowiańscybóstwa słowianksiążkiPrzewodasreligia słowianRodzimowierstwoTeologiateologia słowian

  • Previous Zapraszam do zapoznania się z bibliografią Konrada T. Lewandowskiego6 lat ago
  • Next Premiera: Teologia wiary rodzimej6 lat ago

comments title

  1. R.W. pisze:
    12 września 2017 o 11 h 03 min

    A ja proponuje podejść do tematu merytorycznie (pomijając personalne uprzedzenia wielu ludzi do autora powyższej treści). W zasadzie mamy funkcjonujące w słowiańszczyźnie dwa mity stworzenia świata. Starszy opowiada o wyłonieniu wszystkiego z kosmicznego jaja, co metaforycznie przedstawiać może wyłonienie się naszego wszechświata z tzw. Wielkiego Wybuchu (i co poniekąd znajduje odbicie i wiele cech wspólnych z hymnem „Prapoczątek” Rigwedy). Młodszy przedstawia powstanie świata w wyniku rywalizacji (?) czy raczej wzajemnej interakcji dwóch bóstw / przeciwstawnych sił natury, co z kolei metaforycznie przedstawiać może powstanie naszego układu słonecznego, planety, wyłonienie się lądów z praoceanu (nawet popełniliśmy to taką wierszowaną wizualizacją https://www.youtube.com/watch?v=RbJqg42EjOI ). W przypadku tego drugiego mitu, a w zasadzie jego mocno spłyconej i „schrystianizowanej” w późniejszym czasie wersji, wcale nie musi jednak chodzić wyłącznie o dwóch antagonistycznych bogów (co skrzętnie wykorzystał dualizm chrześcijański, jednego z tych bogów przeinaczając na diabła, a drugiego, zależnie od wersji, na Jahwe lub św. Pitra). W zachowanej pieśń noworocznej pochodzącej z Polesia Kijowskiego pojawiają się bowiem „święci”, którzy pierwotnie obrazowali najpewniej główny panteonem bóstw (bo i skąd się mieli wziąć ci świeci, skoro nie było jeszcze nawet lądu?), którzy to z siebie wyłaniają jednego (a w pierwotnej, jeszcze starzej wersji, może dwóch?) mającego pójść i stworzyć ląd.

    oj jakże buło iz preżda wika, oj daj boh
    da todi ne buło ni neba ni zemli (ref. itd.)
    a tilki buło sjinieje morie
    na tomu mori horyły wohni
    koło tych wohniej sedyły swiaty
    taj radyły radońku koho w morie posłat’
    oj pojdy Petro u morie na dno
    oj dostań Petro żowtoho piesku
    taj posjejemu po wsjiomu swietu
    sziob urodyło nebo i zemlia
    nebo zoriami zemlia kwitami

    jak było z początku świata
    wtedy nie było nieba i ziemi
    a tylko było niebieskie morze
    na tym morzu płonęły ognie
    wokół tych ogni siedzieli święci
    radzili radą kogo w morze posłać
    pójdź Piotrze w morze na dno
    dobądź Piotrze żółtego piasku
    posiejemy po całym świecie
    by urodziło niebo i ziemia
    niebo zorzami ziemia kwiatami

    …za http://www.taraka.pl/horyly_wohni

    Odpowiedz

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Znajdź na stronie

Generic selectors
Exact matches only
Search in title
Search in content
Filter by Categories
Esej
Filozofia
Fragment książki
Non classé
O Przewodasie
Polityka
Twórczość

Kategorie

  • Esej
  • Filozofia
  • Fragment książki
  • Non classé
  • O Przewodasie
  • Polityka
  • Twórczość

Meta

  • Zaloguj się
  • Kanał RSS z wpisami
  • Kanał RSS z komentarzami
  • WordPress.org
2023 Przewodas.pl: Oficjalna strona Konrada T. Lewandowskiego. Donna Theme powered by WordPress